No i zamieniłem pacynkę na koreańca. Co prawda nie jest to amerykaniec ale chociaż nazwa amerykańska została . Szukałem szczególnie Cadillaca SRX ale nawet podniesienie budżetu nie pomogło. Na 5 sztuk plus jedna żadna sztuka naprawdę nie była warta uwagi. Auta strasznie zaniedbane. Jak na zewnątrz jakoś takoś to środek masakra. I na odwrót. Wycieki oleju z silnika to chyba norma. Najlepsze było auto które zaliczkowałem. Miało być cudo, lala, miodzio, a szczerze był to chyba najgorszy egzemplarz jaki widziałem na oko wart max. 5000 zł. Ludzie kupują takie auta chyba na złość sąsiadowi a następnie koszty serwisu ich pokonują.
A ja kupiłem Santa Fe 2.7 AWD w automacie od rodziny z pełną dokumentacją. Auto sprowadzone ze Szwecji przez mojego wuja który kupił je dla siebie ( po długich namowach i wielu kieliszkach odkupione prze ze mnie:mrgreen:). W Szwecji na maskę spadło zadaszenie wiaty na które spadło drzewo. Wymienione zostałem dwa błotniki, maska, szyba przednia, lusterko i grill. Autko w naprawdę świetnym stanie.