Układ wydechowy

to co nie pasuje do wyżej wymienionych kategorii
Łysy
Posty: 37
Rejestracja: 04 sty 2018 07:29 pm
Lokalizacja: San Escobar
Samochód: Trabant 601
Dostał flaszek: 1

Re: Układ wydechowy

Post autor: Łysy » 12 gru 2018 06:07 pm

Witam.
Się nie spsuł aparat tylko humor :(
A zdjęć nie dodałem ponieważ ich nie zrobiłem ani "przed" ani "po" - z jednej strony nie sądziłem że będą mi do czegoś potrzebne a z drugiej osobiście tego fizycznie nie robiłem tylko postawiłem do wydechowców u siebie we wsi i tylko wpadłem ustawić kata tak jak chciałem (na szczęście w porę bo był przyłapany "nie w moim guście") a przy odbiorze auto już było na podwórku.
Ale to nic teraz na szybko z kolana cyknąłem fotkę i jak mi się uda to dołączę.
U mnie ten wydech to była masakra. Waliłem o policjantów i katem i pierwszym za nim tłumikiem a z boku auto wyglądało jakby cały wydech był urwany - choć wisiał na wszystkich wieszakach. A tłumik za katem od tyłu był aż wygięty na rancie - tak oberwał na wstecznym.
Teraz tylko ostatni żyć mi nie daje bo mam odruchy wymiotne jak auto z tyłu obchodzę - ale to poprawię może zaraz po nowym roku, bo póki co wystarczająco mnie PACA wnerwiła.
Więcej fot i może filmik z pracą dam gdy wyjadę nią z dziupli.
.
I tutaj choć to nie do tego tematu dopiszę coś o dwóch innych jej usterkach dzieląc to na dwie części aby ew. ktoś władny przesypał to w inne wątki czy działy.
.
1- jak kilku innych userów moja jeżdżąca kanapa posiadała pewną usterkę:
- raz na jakiś czas po odpaleniu auta (najczęściej rano) silnik niezbyt równo pracował, prędkościomierz wskazywał ok 40-50km/h i wariował wskaźnik paliwa. Oczywiście pochodnym tego było fatalne ruszanie z miejsca bo po przełączeniu na D płynnie wchodziła jedynka, lecz ze względu na to że komp widział prędkość po chwili skrzynia wbijała 2-kę z której auto ruszało co nie było ani komfortowe ani dla skrzyni zdrowe.
Znalazłem na forum wątki że winowajcą u innych był alternator co mnie nie przekonywało. Ale tylko na początku gdyż przypomniałem sobie że moja locha raz na jakiś czas (nie było reguły) potrafi przez noc rozładować akumulator (nowy a nawet dwa bo w niewiedzy zmieniłem pół roczny z którym ją kupiłem na nówkę). Raz po nocy do absolutnego ZERA, raz po dwóch dniach stania ledwo zapalała, a potrafiła stać nie ruSZana 1,5 miesiąca a i tak kopać jak koń.
Zero poboru prądów, zero świecących lampek, dwa nowe akumulatory i jedyne co mi przyszło do głowy to altek i dopiero wtedy przypomniałem sobie o innych przypadkach z wariującymi prędkościomierzami i skrzyniami i dlatego postanowiłem że bodajże w zeszły czwartek wyjmę altka i zawiozę do sprawdzenia. W drodze do domu zaświeciła się kontrolka ładowania która kilka razy zgasła po czym jak się zaświeciła tak już nie zgasła - już nie musiałem nić sprawdzać :)
Wróciłem do chaty i wziąłem się za jego wyjęcie.
( U alternatorowców okazało się że dioda była aż wywalona na wierzch i wyszła palcami - przy okazji altek przeszedł kapitalkę)
No właśnie trochę zmieniłem kolejność bo ma to pewien cel:
Aby wyjąć altek co jest śmieszną sprawą trzeba zdjąć pasek, a że kwadrat do odciągnięcia napinacza jest bardziej od dołu a na górze kupa miejsca na łapkę co jest łatwiejsze, to....................
To............ już większość się domyśla dlaczego nerw mi puścił :(( :))

2- po dosłownie muśnięciu łapką koła pompy wspomy aby lekko odciągnąć napinacz paska................
kawał rantu koła poszedł w ............ (piiiik piiik piiik...) - w każdym bądź razie już go nie ma :(
Nerw szarpnął, oko zadrżało..... ale trudno stało się.
Koło nie przykręcane tylko wprasowywane więc mus wyjąć pompę wspomy:
- górna osłona chłodnic, płyn chłodniczy, środkowy pas górny, dolny wąż chłodnicy, wentylatory (zardzewiałe śruby), masa wyrazów na (piiik piiiik), zbiorniczek wyrównawczy, samo odkręcenie 3 śrub mocujących to też wyzwanie nie mając rąk dziecka, no i ostateczne wyjęcie pompy na górę: jakoś dołem między przewodami klimy a chłodnicą jakimś obrotowym wymykiem z lekka siłowo. Ale wyjszła.
No i jak wyjszła dopiero zobaczyłem dwie rzeczy:
- po pierwsze kółko nie jest stalowe tylko plastikowe i to z kruchego plastiku
- po drugie dowiedziałem się dlaczego pękło skoro praktycznie zdążyłem je tylko dotknąć: BYŁO PĘKNIĘTE !!!
Koło wspomy było pęknięte od środka aż do samego brzegu - całkowicie po promieniu.
Także było tylko kwestią czasu kiedy by gruchnęło podczas jazdy.
Dlatego chłopy:
Proponuję umyć i dokładnie się poprzyglądać aby później nie narobić sobie biedy czy dodatkowych kosztów (np gdy gruchnie w trasie)
Jeśli mi się uda to wkleję zdjęcie.
Nowe koło oryginał przez alledrogo od części-usa z Jeleniej Góry 169zl - profi wymiana całe 20zł
Także najpierw mega wnerw a później lekki luz - choć kasy szkoda bo "przy okazji" nowe rolki, nowy pasek, wymiana płynu, czujnika ciśnienia oleju bo i tak czasami głupiał...
Ot niby pech ale może plus.
Załączniki
100_5272.JPG
100_5271.JPG
100_5270.JPG
100_5268.JPG
100_5280.JPG
100_5274.JPG
The End

ODPOWIEDZ

Wróć do „.: TECHNICZNIE :.”