Zgrzyty w przednim zawieszeniu
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Zgrzyty w przednim zawieszeniu
No to przyszło i na mnie.
Nierozwiązany kłopot dotyczy zgrzytów w przednim zawieszeniu przy charakterystycznym nurkowaniu przodu np przy przejeżdżaniu przez leżącego policjanta.
Auto ma przebieg ciut ponad 100.000km. jeżdżę nim od Bożego Narodzenia 2010 kiedy to miał jakieś 63.000.
Zgrzyty pojawiły się stosunkowo niedawno i mają charakter jakby guma tarła o metal. przy małych ugięciach nic się nie dzieje, istotne nierówności, szczególnie przy przejeżdżaniu przez nie (siłą rzeczy z ograniczoną prędkością) lewym kołem generyją charakterystyczny dźwięk.
Z historii samochodu:
Wymieniałem sanki - potencjalnie choć mało prawdopodobne luzy na poduszkach nie występują - połączenia są sztywne.
Wymieniałem (w grudniu) wszystkie 3 poduszki silnika - na Moparowskie - za krótko moim zdaniem żeby coś się potentegowało.
Wymieniłem drążki i końcówki kierownicze (zużycie eksploatacyjne) a przy okazji choć troche na wyrost gumy stabilizatora (nowe montowane z poślizgiem a nie na sucho).
Sprawdzenie luzów na szarpakach wykazuje wszystko sztywne - bez luzów.
Test amortyzatorów pokazuje 60% skuteczności bez odgłosów zgrzytów w czasie testu (nie ta amplituda i nie ta częstotliwość).
Mocowania górne amortyzatorów bez wad - zweryfikowane dodatkowo podczas wymiany tychże 60%-ych amortyzatorów na nowe - wymiana nie przyniosła poprawy.
Zgrzyty / skrzypienie występuje niezależnie od pogody (mokro / sucho) i zarówno przy drodze przodu w dój jak i w górę. Czasami wszak jest ideał - zero skrzypienia.
Pytanie: Czy ktoś miał coś takiego? Czy pozostaje mi zwalić wahacze i wymienić jedyne co mi przychodzi do głowy tuleje metalowo-gumowe?
Jeździć co prawda się daje, ale przyjemność jest ograniczona.
Nierozwiązany kłopot dotyczy zgrzytów w przednim zawieszeniu przy charakterystycznym nurkowaniu przodu np przy przejeżdżaniu przez leżącego policjanta.
Auto ma przebieg ciut ponad 100.000km. jeżdżę nim od Bożego Narodzenia 2010 kiedy to miał jakieś 63.000.
Zgrzyty pojawiły się stosunkowo niedawno i mają charakter jakby guma tarła o metal. przy małych ugięciach nic się nie dzieje, istotne nierówności, szczególnie przy przejeżdżaniu przez nie (siłą rzeczy z ograniczoną prędkością) lewym kołem generyją charakterystyczny dźwięk.
Z historii samochodu:
Wymieniałem sanki - potencjalnie choć mało prawdopodobne luzy na poduszkach nie występują - połączenia są sztywne.
Wymieniałem (w grudniu) wszystkie 3 poduszki silnika - na Moparowskie - za krótko moim zdaniem żeby coś się potentegowało.
Wymieniłem drążki i końcówki kierownicze (zużycie eksploatacyjne) a przy okazji choć troche na wyrost gumy stabilizatora (nowe montowane z poślizgiem a nie na sucho).
Sprawdzenie luzów na szarpakach wykazuje wszystko sztywne - bez luzów.
Test amortyzatorów pokazuje 60% skuteczności bez odgłosów zgrzytów w czasie testu (nie ta amplituda i nie ta częstotliwość).
Mocowania górne amortyzatorów bez wad - zweryfikowane dodatkowo podczas wymiany tychże 60%-ych amortyzatorów na nowe - wymiana nie przyniosła poprawy.
Zgrzyty / skrzypienie występuje niezależnie od pogody (mokro / sucho) i zarówno przy drodze przodu w dój jak i w górę. Czasami wszak jest ideał - zero skrzypienia.
Pytanie: Czy ktoś miał coś takiego? Czy pozostaje mi zwalić wahacze i wymienić jedyne co mi przychodzi do głowy tuleje metalowo-gumowe?
Jeździć co prawda się daje, ale przyjemność jest ograniczona.
Ostatnio zmieniony 10 lut 2014 01:00 pm przez M., łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 3159
- Rejestracja: 15 kwie 2009 06:47 am
- Lokalizacja: DWR
- Samochód: chevy / cadillac
- Postawił flaszek: 4
- Dostał flaszek: 8
podnieś auto na lewarku pod opone wsadź montówkę i przez wagę podnoś koło do góry
i oglądnij sprężyny może któraś pękła przy dolnym albo górnym zwoju, możesz jeszcze poluzować śruby od wahaczy wybić je trochę i tam nasmarować
czasem jest tak, że śruba zapiecze się w tulei a później przeskakuje i daje podobne efekty
i oglądnij sprężyny może któraś pękła przy dolnym albo górnym zwoju, możesz jeszcze poluzować śruby od wahaczy wybić je trochę i tam nasmarować
czasem jest tak, że śruba zapiecze się w tulei a później przeskakuje i daje podobne efekty
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
W trakcie wymiany amortyzatorów wszystkie elementy McPersona zostały zweryfikowane więc sprężyny są OK.
Zapieczenie śrub w tulejach - nie sprawdzałem - do wahaczy nie dotykaliśmy się.
I pytanie z rodzaju niemal akademickich:
Tuleje metalowo gumowe są na sztywno wprasowane w otwór w wahaczu. Nie mają prawa się obracać (zewnętrzna tuleja metalowa). Wewnętrzna docisnięta jest śruba do ucha spawanego do sanek. Siłą tarcia siedzi też na sztywno i też się obracać nie powinna. Kątowe przemieszczenia wahacza odbywają się poprzez skręcanie warstwy gumy pomiędzy tulejami metalowymi.
Przy wymianie sanek jeśli dobrze pamiętam auto było na podnośniku lapowym. Koła wisiały swobodnie na maksymalnym rozciągnięciu amortyzatora. Jeśli w takiej pozycji dokręcone były śruby tulei wahaczy, to stawiając auto na kołach gumy tulei są zawsze naprężone. A jak wjadą na nierówność naprężenie rosnie. To tylko dedukcja ale wyobrażam sobie, że po jakimś czasie może guma się zmęczyć i puścić. Może to właśnie taki przypadek że guma obraca się albo w tulei (tej większej wprasowanej w wahacz albo na tulei, w króra wsunięta jest śruba.
Gdyby była wybita to pojawiłyby sie luzy i stuki a nie mam tego.
Dodam że łączniki stabilizatora są OK. Gumy zużywają się normalnie - nie ma przestawienia kątów pochylenia lub wyprzedzenia sworznia zwrotnicy. Co jeszcze może pracować i skrzypeć? Bo póki co nie widzę nic innego niż tuleje metalowo-gumowe.
Zapieczenie śrub w tulejach - nie sprawdzałem - do wahaczy nie dotykaliśmy się.
I pytanie z rodzaju niemal akademickich:
Tuleje metalowo gumowe są na sztywno wprasowane w otwór w wahaczu. Nie mają prawa się obracać (zewnętrzna tuleja metalowa). Wewnętrzna docisnięta jest śruba do ucha spawanego do sanek. Siłą tarcia siedzi też na sztywno i też się obracać nie powinna. Kątowe przemieszczenia wahacza odbywają się poprzez skręcanie warstwy gumy pomiędzy tulejami metalowymi.
Przy wymianie sanek jeśli dobrze pamiętam auto było na podnośniku lapowym. Koła wisiały swobodnie na maksymalnym rozciągnięciu amortyzatora. Jeśli w takiej pozycji dokręcone były śruby tulei wahaczy, to stawiając auto na kołach gumy tulei są zawsze naprężone. A jak wjadą na nierówność naprężenie rosnie. To tylko dedukcja ale wyobrażam sobie, że po jakimś czasie może guma się zmęczyć i puścić. Może to właśnie taki przypadek że guma obraca się albo w tulei (tej większej wprasowanej w wahacz albo na tulei, w króra wsunięta jest śruba.
Gdyby była wybita to pojawiłyby sie luzy i stuki a nie mam tego.
Dodam że łączniki stabilizatora są OK. Gumy zużywają się normalnie - nie ma przestawienia kątów pochylenia lub wyprzedzenia sworznia zwrotnicy. Co jeszcze może pracować i skrzypeć? Bo póki co nie widzę nic innego niż tuleje metalowo-gumowe.
Ostatnio zmieniony 10 lut 2014 12:55 pm przez M., łącznie zmieniany 1 raz.
maur, więc ja wymieniałem swoje tuleje w wahaczach i po rozmowie ze znajomymi jak i z forum (Zyga, Tedi) ustaliliśmy jedną podstawową właśnie zasadę że po wymianie tulei i włożeniu wahacza dokręcamy śruby ale nie do końca dopiero po opuszczeniu auta i postawieniu go na kołach dokręcamy je na amen żeby wyeliminować ewentualne naprężenia po dokręceniu na maksa śrub jeszcze na podnośniku.
Moje spostrzeżenie jest takie albo zerwała się guma z zewnętrznej lub wewnętrznej tulei albo śruba ma delikatny luz i wewnętrzna tuleja nie jest niczym nie podparta i się kręci w obu przypadkach jest to możliwe, zaznaczam to tylko moje sugestie.
Moje spostrzeżenie jest takie albo zerwała się guma z zewnętrznej lub wewnętrznej tulei albo śruba ma delikatny luz i wewnętrzna tuleja nie jest niczym nie podparta i się kręci w obu przypadkach jest to możliwe, zaznaczam to tylko moje sugestie.
Czego się nauczysz,
tego ci ogień nie spali,
woda nie zabierze,
złodziej nie ukradnie.
tego ci ogień nie spali,
woda nie zabierze,
złodziej nie ukradnie.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
widlak,
dzięki za potwierdzenie moich przypuszczeń. Nie dlatego że jestem taki mądry, ale dlatego że ten wariant (a właściwie oba) są moim zdaniem najbardziej prawdopodobne w aktualnym stanie. To co już posprawdzałem ewentualnie powymieniałem nie zostawia woele możliwości takich efektów. Tuleje wydaja mi się najbardziej prawdopodobna przyczyną, a warto by inni użytkownicy forum zapamiętali zasadę montażu wahaczy w dowolnej pozycji auta, ale dokręcanie ich momentem określonym przez producenta wyłącznie na kanale lub podnośniku najazdowym - gdy auto stoi na kołach całym swoim ciężarem. Wtedy w naturalnej pozycji gumy tulei nie pracują na ścinanie, gdzie naprężenia wewnętrzne mogą tylko rosnąć, a są obciążone tylko ciężarem samochodu, który z racji pracy na ściskanie nie niszczy gumy.
Raz jeszcze dzięki i chyba zamawiam tuleje. Choć szczerze nie chce mi się tego robić bo czasu i zachodu jest więcej niż trochę.
dzięki za potwierdzenie moich przypuszczeń. Nie dlatego że jestem taki mądry, ale dlatego że ten wariant (a właściwie oba) są moim zdaniem najbardziej prawdopodobne w aktualnym stanie. To co już posprawdzałem ewentualnie powymieniałem nie zostawia woele możliwości takich efektów. Tuleje wydaja mi się najbardziej prawdopodobna przyczyną, a warto by inni użytkownicy forum zapamiętali zasadę montażu wahaczy w dowolnej pozycji auta, ale dokręcanie ich momentem określonym przez producenta wyłącznie na kanale lub podnośniku najazdowym - gdy auto stoi na kołach całym swoim ciężarem. Wtedy w naturalnej pozycji gumy tulei nie pracują na ścinanie, gdzie naprężenia wewnętrzne mogą tylko rosnąć, a są obciążone tylko ciężarem samochodu, który z racji pracy na ściskanie nie niszczy gumy.
Raz jeszcze dzięki i chyba zamawiam tuleje. Choć szczerze nie chce mi się tego robić bo czasu i zachodu jest więcej niż trochę.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
No i lipa.
Tuleje metalowo-gumowe w wahaczach powymieniane i dalej skrzypi. Sworznie zwrotnicy sztywne aż miło - bez oznak zużycia.
Wcześniej gumy stabilizatora, amortyzatory też wymienione.
Mocowania górne amortyzatorów bez uwag.
Sprężyny całe - bez uwag.
Zero luzów.
Co zostało? A może czekać aż..... choć nie kręci mnie taka opcja.
Tuleje metalowo-gumowe w wahaczach powymieniane i dalej skrzypi. Sworznie zwrotnicy sztywne aż miło - bez oznak zużycia.
Wcześniej gumy stabilizatora, amortyzatory też wymienione.
Mocowania górne amortyzatorów bez uwag.
Sprężyny całe - bez uwag.
Zero luzów.
Co zostało? A może czekać aż..... choć nie kręci mnie taka opcja.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
tedi,
Moje autko przechodziło wymont/zamont wahaczy przednich dwa razy - raz zaraz po imporcie przy okazji wymiany sanek i drugi raz w ubiegłym tygodniu.
Za pierwszym razem mam powody przypuszczać, że mogły być dociągnięte jak auto wisiało w powietrzu choć ludzie pracujący w warsztacie (mam ich za kumatych) twierdzą iż dociągali jak stało na kołach.
Ci sami ludzie teraz wymieniali tuleje metalowo-gumowe i tym razem na 100% auto stało.
Po pierwszej operacji do zaistnienia zgrzytów przejechałem na poziomie 35-40 tys km więc twierdzę, że nietechnologiczny montaż dałby znać o sobie zdecydowanie wcześniej.
Teraz tak samo skrzypi jak przed wymianą tulei a nie mam nawet tysiąca.
Ciągle myślę o sworzniach zwrotnicy bo to jedyny element jakiego nie ruszałem. Choć dziwne że nie daje znać o sobie przy innych kierunkach pracy sworznia - choćby przy skręcie a tylko przy ugięciach zawieszenia o realnie dużej amplitudzie i nie w postaci drgań. Może faktycznie smar wysechł i zgrzyta choć ciekawe że chyba obie strony naraz. Gumki na sworzniach są całe.
Moje autko przechodziło wymont/zamont wahaczy przednich dwa razy - raz zaraz po imporcie przy okazji wymiany sanek i drugi raz w ubiegłym tygodniu.
Za pierwszym razem mam powody przypuszczać, że mogły być dociągnięte jak auto wisiało w powietrzu choć ludzie pracujący w warsztacie (mam ich za kumatych) twierdzą iż dociągali jak stało na kołach.
Ci sami ludzie teraz wymieniali tuleje metalowo-gumowe i tym razem na 100% auto stało.
Po pierwszej operacji do zaistnienia zgrzytów przejechałem na poziomie 35-40 tys km więc twierdzę, że nietechnologiczny montaż dałby znać o sobie zdecydowanie wcześniej.
Teraz tak samo skrzypi jak przed wymianą tulei a nie mam nawet tysiąca.
Ciągle myślę o sworzniach zwrotnicy bo to jedyny element jakiego nie ruszałem. Choć dziwne że nie daje znać o sobie przy innych kierunkach pracy sworznia - choćby przy skręcie a tylko przy ugięciach zawieszenia o realnie dużej amplitudzie i nie w postaci drgań. Może faktycznie smar wysechł i zgrzyta choć ciekawe że chyba obie strony naraz. Gumki na sworzniach są całe.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2011 12:08 am przez M., łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 3159
- Rejestracja: 15 kwie 2009 06:47 am
- Lokalizacja: DWR
- Samochód: chevy / cadillac
- Postawił flaszek: 4
- Dostał flaszek: 8
Tedi
smarowniczki występują nie tyle od rocznika a użytych części, było to już poruszane na forum, że przy wymianie zawsze lepiej wziąść te co dają się smarować przez kalamitkę, te co nie mają kalamitek też mona posmarować przez ściągnięcie gumy osłaniającej choć ta pierwsza opccja jest bardziej wygodna szczególnie jak ktoś posiada smarownicę
dotyczy to zarówno sworzni jak i drążków stabilizatora
smarowniczki występują nie tyle od rocznika a użytych części, było to już poruszane na forum, że przy wymianie zawsze lepiej wziąść te co dają się smarować przez kalamitkę, te co nie mają kalamitek też mona posmarować przez ściągnięcie gumy osłaniającej choć ta pierwsza opccja jest bardziej wygodna szczególnie jak ktoś posiada smarownicę
dotyczy to zarówno sworzni jak i drążków stabilizatora
zgrzyty w przednim zawieszeniu
doklejam sie to tematu skrzypiacego zawieszenia,moim zdaniem,a przerabiałem temat juz w kilku różnych przypadkach voyagera i pacificy-pytanie podstawowe jakiego koloru używacie gum stabilizatora są niebieskie i czarne,następna rzecz częsta,ważna i istotna sam drążek i obejmy mocujące gumy są powycierane przez prace gum,po zdjęciu starych gum malujemy te miejsca farbą np,minią potem nakładamy kolejne warstwy farby ,możemy użyć środka konserwującego nadwozie,lub najzwyczajnie użyć w te miejsca smaru gestego.W wielu przypadkach pomagało do przynajmniej nastepnej zimy...
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Gumy stabilizatora w moim przypadku wymieniłem przy przebiegu ciut poniżej 100 kkm i co mnie zaskoczyło to tyle, że w przeciwieństwie do podobnych w Ch. T&C stare nie wykazywały objawów nadmiernego zużycia. Zresztą nic charakterystycznie nie tłukło - wymieniałem tylko z racji przebiegu auta, doświadczenia z innym Chryslerem i przy okazji wymiany drążków i końcówek kierowniczych - dostęp był łatwiejszy, a robota praktycznie jedna i dodatkowy koszt materiałowy całkowicie akceptowalny.
Użyłem Moparowskich czarnych gum. Niebieskie tylko raz zastosowałem w T&C i moją decyzją była to jednorazowa niekoniecznie porządana przygoda z tymi gumami. Złożone po lekkim nasmarowaniu powierzchni wewnętrznych gęstym smarem. Zatem współpraca elementów powinna być bez dodatkowych nieoczekiwanych odgłosów.
Użyłem Moparowskich czarnych gum. Niebieskie tylko raz zastosowałem w T&C i moją decyzją była to jednorazowa niekoniecznie porządana przygoda z tymi gumami. Złożone po lekkim nasmarowaniu powierzchni wewnętrznych gęstym smarem. Zatem współpraca elementów powinna być bez dodatkowych nieoczekiwanych odgłosów.
zgrzyty w przednim zawieszeniu
a zatem kolega posmarował te gumy i czeka za efektem,czy dopiero tak postąpi?
[ Dodano: Pon Paź 10, 2011 10:54 ]
racja,gumy niebieski są do kitu...
[ Dodano: Pon Paź 10, 2011 10:54 ]
racja,gumy niebieski są do kitu...
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Tak zostało zrobione blisko 10000km temu i zgrzyta momimo współpracy "na ślisko". Chyba to jednak nie gumy stabilizatora.
Niebieskie gumy z praktyki wytrzymują co najwyżej połowę tego co czarne. Szybko sie wybijają. Ogólnie w Chryslerach ten element nie należy do trwałych, ale niebieskie przechodzą najśmielsze przypuszczenia w zakresie szybkości zużywania.
Niebieskie gumy z praktyki wytrzymują co najwyżej połowę tego co czarne. Szybko sie wybijają. Ogólnie w Chryslerach ten element nie należy do trwałych, ale niebieskie przechodzą najśmielsze przypuszczenia w zakresie szybkości zużywania.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
No to czas na werdykt i ustalenia:
Przyczyna zgrzytów to wadliwe gumy stabilizatora.
Wymieniłem je pro-forma - przy okazji. Później sporo różnych rzeczy w tym amortyzatory - niepotrzebnie.
Okzauje się że nowe nie musi oznaczać lepsze - co więcej nie musi oznaczać dobre.
Po wyjęciu gum stabilizatora i założeniu oryginalnych w jakie wyposażyła auto fabryka - wszystko wróciło do normy.
Jak będe w stanie dorzucę fotki wyjętych gum stabilizatora. Na pierwszy rzut oka niewypracowane, okrąglutkie, bez śladów wybicia lub zużycia.
Jedynie na powierzchni wewnętrznej okalającej drążek stabilizatora w jedny miejscu jest cycek. Taki guzek lekko wystający a naokoło dołek. Cycek jest twardy i po zamontowaniu to jego mała powierzchnia współpracuje z powierzchnią drążka. Mała powierzchnia i spore siły to inne warunki współpracy niż cała duża powierzxchnia i te same siły. Zatem obraca się i zgrzyta włąśnie przez ten cycek. Szok.
Gumy zakupiłem w reklamowanym sklepie w Jeleniej Górze. Następne gumy kupię gdzie indziej bo jak wymieniam to chcę mieś spokój na dłużej niż miesiąc.
Zdjęcia stosownego cycka (w obu tulejach są analogiczne) dołączę za jakiś tydzień bo córka zabrała mi aparat na wyjazd szkolny.
Przyczyna zgrzytów to wadliwe gumy stabilizatora.
Wymieniłem je pro-forma - przy okazji. Później sporo różnych rzeczy w tym amortyzatory - niepotrzebnie.
Okzauje się że nowe nie musi oznaczać lepsze - co więcej nie musi oznaczać dobre.
Po wyjęciu gum stabilizatora i założeniu oryginalnych w jakie wyposażyła auto fabryka - wszystko wróciło do normy.
Jak będe w stanie dorzucę fotki wyjętych gum stabilizatora. Na pierwszy rzut oka niewypracowane, okrąglutkie, bez śladów wybicia lub zużycia.
Jedynie na powierzchni wewnętrznej okalającej drążek stabilizatora w jedny miejscu jest cycek. Taki guzek lekko wystający a naokoło dołek. Cycek jest twardy i po zamontowaniu to jego mała powierzchnia współpracuje z powierzchnią drążka. Mała powierzchnia i spore siły to inne warunki współpracy niż cała duża powierzxchnia i te same siły. Zatem obraca się i zgrzyta włąśnie przez ten cycek. Szok.
Gumy zakupiłem w reklamowanym sklepie w Jeleniej Górze. Następne gumy kupię gdzie indziej bo jak wymieniam to chcę mieś spokój na dłużej niż miesiąc.
Zdjęcia stosownego cycka (w obu tulejach są analogiczne) dołączę za jakiś tydzień bo córka zabrała mi aparat na wyjazd szkolny.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Te gumy których przykład pokazałem na kiepskiej jakości fotce (NOKIA bez autofocusa) pochodziły ze sklepu w Jeleniej Górze i przypuszczam że nie miały nic wspólnego z Moparem - choć czarne.
Założone ponownie pierwotne gumy (te same które zamontowała fabryka a ja wymieniłem przy okazji wymiany drążków i końcówek kierowniczych) po z historią ok. 95.000 km to spokój i komfort.
Zatem nawet jeśli gumy stabilizatora MOPAR byłyby droższe o 100% od oferowanych innych - nie warto oszczędzać. Zamienniki to ok. 60 PLN ale jakość mniej niż kiepska.
Założone ponownie pierwotne gumy (te same które zamontowała fabryka a ja wymieniłem przy okazji wymiany drążków i końcówek kierowniczych) po z historią ok. 95.000 km to spokój i komfort.
Zatem nawet jeśli gumy stabilizatora MOPAR byłyby droższe o 100% od oferowanych innych - nie warto oszczędzać. Zamienniki to ok. 60 PLN ale jakość mniej niż kiepska.
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
bercik,
Widać auto nie lubi czerwonego. Zmień na czarny oryginalny MOPAR i będziesz miał z bańki. Warto ocenić stan powierzchni drążka stabilizatora w miejscu współpracy z tuleją i raczej nie smarować mazidłami co degenerują gumę. A tak w ogóle to po dokręceniu ma być ciasno - że nie przywołam porównania...
Widać auto nie lubi czerwonego. Zmień na czarny oryginalny MOPAR i będziesz miał z bańki. Warto ocenić stan powierzchni drążka stabilizatora w miejscu współpracy z tuleją i raczej nie smarować mazidłami co degenerują gumę. A tak w ogóle to po dokręceniu ma być ciasno - że nie przywołam porównania...
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
-
- Posty: 81
- Rejestracja: 12 cze 2010 10:34 pm
- Lokalizacja: Gdynia
- Samochód: Chrysler Pacifica 3,5 Touring Pb/Lpg
U mnie po wymianie na oryginały MOPAR również zgrzytały. Okazało się, że stabilizator jest wytarty w miejscu gum. Z racji, że nie są dostępne gumy o mniejszej średnicy, postanowiłem reanimować stabilizator. Pomogło owinięcie stabilizatora taśmą izolacyjną samowulkanizującą w miejscu gumy. Wreszcie nastała błoga cisza.
- lutek34
- Posty: 1317
- Rejestracja: 13 lip 2014 10:52 am
- Lokalizacja: Krosno
- Samochód:
- Dostał flaszek: 7
Ja u siebie mając sanki na wierzchu, wymieniem gumy stabilizatora na te czarne podróby dostępne w US Olkusz, po zamontowaniu było tak ciasno że ciężko były przekręcić stabilizatorem, żadnych wytarć na stabilizatorze nie widziałem, jedynie brak farby.
Były dwie Pace 3.5l i 4.0l a teraz jest '08 Subaru Tribeca H6 3.6l+LPG BRC P&D Plus
www.posadzkizywiczne.eu
auto laweta Krosno Rzeszów Dębica 501 705 816
www.posadzkizywiczne.eu
auto laweta Krosno Rzeszów Dębica 501 705 816