Kontrolujcie dokręcenie kół
-
- Posty: 183
- Rejestracja: 30 lis 2009 07:28 pm
- Lokalizacja: Poznań-Kielce
- Samochód: FWD4.0LIMITED08
- Dostał flaszek: 2
Kontrolujcie dokręcenie kół
Zabrzmi jak joke....Po przejechaniu Packą bezawaryjnie ponad 100tys km człowiek robi się nieco leniwy w kontroli i obsłudze "przyjaciółki". Ostatnio pojawiły się w lewym przednim kole lekkie stuki i oznaki tarcia . Rozgrzani panującymi temperaturami orzekliśmy wraz z kolegą mechanikiem bez większych sprawdzeń -trza wymienić przeguby. Nowe dotarły z USA OLkusz w dwa dni .No to bierzemy się do roboty .....a tu konsternacja. Okazało się -poluzowane dwie śruby na kole i rozterka - wymieniać przeguby czy dokręcić śruby i wreszcie sprawdzić co jest grane ....och te temperatury /nie ,nie - diagnoza i decyzje zapadały bez browarów ani czegoś podobnego /. Wszystko dokręcone , przy okazji sprawdzone pozostałe kółka i Packa dalej śmiga jak nowa choć już nie młoda . Miałeś rację Tadziu -zawierzyć oponiarzom to jak gra w TOTOLOTKA. Dwie stówy w plecy-oferuję odsprzedaż jeśli ktoś potrzebuje. I pamiętajcie sprawdzać kółka co jakiś czas -warto. Życzę wszystkim udanych urlopów
- Jędrek
- Posty: 1009
- Rejestracja: 11 lip 2015 04:21 pm
- Lokalizacja: Dęblin
- Samochód: Pacifica 4,0 z 2008r.
- Postawił flaszek: 2
- Dostał flaszek: 5
Na forum juz gdzieś to pisano . Diagnozujesz - zacznij od spraw podstawowych i najprostszych . To raz . A dwa to zasada ograniczonego zaufania (to odnośnie "oponiarzy"). A tak z boku ; Heniek01 , Twój mechanik jest kiepski - jak on mógł tak się pomylić ? Stawiając diagnozę opierał sie o co ???? O ścianę ? Zapytaj Tediego - on Ci wyrazi swoją opinię o takim pseudofachowcu .Heniek01 pisze: I pamiętajcie sprawdzać kółka co jakiś czas -warto.
Paca 4,0l SS z 2008r Pb + Lpg .
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Panowie,
Kontrola, sprawdzanie, patrzenie na ręce, może instruowanie mechanika? Tak na serio o czym mówimy?
Który fachowiec na szyldzie ma napisane "uczę się dopiero", albo "pseudofachowiec"?
Jak boli nas ząb idziemy do stomatologa. Czy instruujemy go co i jak? czy kontrolujemy co i jak robi? Czy przypadkiem nie popełnił błędu?
Kupujemy chleb. Czy coś kontrolowaliśmy? sprawdzaliśmy?
Kto ma wiedzę w każdej dziedzinie pozwalającą na obiektywną i rzetelną ocenę jakości otrzymanej usługi lub towaru?
Kto ma warunki by wszystko sprawdzać?
Na naszym forum są koleżanki i koledzy, którzy wiedzą o aucie niemal wszystko. Są pełną gębą fachowcy, którzy zjedli zęby na tej robocie. Ale czy niektórych nie zżera rutyna? Czy nikt nie popełni błędu? Jeśli ktoś zna totalną wszechwiedźmę i ideał to pełen szacunek. Ja taki nie jestem i nikogo takiego nie znam. Tak naprawdę ideałów nie ma, a w każdym procesie (w tym w procesie naprawy i obsługi samochodu) człowiek jest ogniwem najdroższym i najbardziej zawodnym.
Są też na naszym forum koleżanki i koledzy, którzy już na starcie określają się (sami) jako "sałata" - zieloni w temacie. Nierzadko wiedzą o samochodzie tyle, że ma korek wlewu paliwa i tyle.
Jak zapewnić sobie bezpieczeństwo eksploatacji auta?
Wybierać warsztaty z głową. Mamy dział "polecamy i reklamujemy" to jakaś referencja choć nigdy nie 100% pewność.
Jacek mówi o dokręcaniu kół określonym momentem nastawionym na kluczu dynamometrycznym. OK. Tylko kto takowy ma w swoim posiadaniu? Czy wozi go w bagażniku? Bo wszak złapać gumę można zawsze i wtedy trzeba by dokręcić.
Fabryka dała podnośnik i klucz do kół - bynajmniej nie dynamometryczny. On jest do odpowiedniego dokręcenia koła. Długość ramienia tegoż klucza i statystyczna siła jaką człowiek go ciągnie (bo zdecydowanie nie pcha!!!) zapewnia właściwe dokręcenie koła.
Mówimy o ograniczonym zaufaniu... To już do nikogo zaufania nie można mieć? Ja mam zaufanie do wielu, nie jestem zawodowym mechanikiem, nie mam warsztatu, nie mam warunków by wtedy kiedy chcę wleźć pod auto i go obmacać lub oblukać ze wszystkich stron. Korzystam z infrastruktury przyjaciół, często korzystam z ich usług.
Do każdego zagadnienia trzeba przede wszystkim logicznie myśleć, a nie wylewać kubły pomyj, że ktoś się pomylil. Wszak to immanentna cecha rodzaju ludzkiego. Ważne wszak, by te pomylki nie powodowały głębszych skutków, a jeśli takowe się pojawią by usługodawca był w stanie i co ważniejsze był gotów naprawić skutki swojego błędu.
Nikt nikogo nie zwalnia z okresowej kontroli ciśnienia w oponach, poziomu oleju i takich tam "drobiazgów". Nic nie stoi na przeszkodzie by słuchać ciszej radia i pozwolić się usłyszeć jakiekolwiek stuki, piski, zgrzyty itp. Jeśli coś takiego zarejestrujemy to albo samodzielna diagnoza przyczyn, albo wizyta u kogoś kto to potrafi. I tyle.
A co do kół i dokręcania szpilek - historia autentyczna.
Mieliśmy w firmie ponad 100 autokarów. Mercedes 0303 po przeglądzie we własnym warsztacie zabrał grupę kilkudziesięciu pracowników z rodzinami na imprezę integracyjną na Mazury. Jechaliśmy na 6-7 autokarów wypełnionych towarzystwem na max. Wyjazd na firmową imprezę to odpowiednia atmosfera, a że droga dość długa to i jeść się chce i pić rzecz jasna też. Skutek? Ogólna wesołość i hałas w autobusie. Ot taki wesoły autobus.
Na krętej drodze z nawierzchnią brukową (trochę lat minęło) kierowca poczuł pierdut i zobaczył że lewy tylny bliźniak wyprzedza auto. Dobrze że z przeciwka nic nie jechało. Bliźniak zatrzymał się w rowie kilkaset metrów dalej. Autobus siadł na podwoziu, zeszlifował o podłoże sporo z zawieszenia. Szczęście, że kierowca utrzymał autobus na drodze. Było kilka autobusów więc przy zdefektowanym została grupa mechaników, a całe pozostałe towarzystwo pojechało innymi do celu.
I tu pytanie. Nasz autobus, nasz warsztat, nasi ludzie. Czy ktoś celowo? Zdecydowanie nie. Czy ktoś się uczył? Wszyscy mieli słuszny staż i dokonania. Ktoś przed wyjazdem nie skontrolował. To fakt.
W systemie brygadowym, gdzie autem zajmuje się kilku ludzi jeden coś zrobi, drugi coś innego, trzeci coś tam jeszcze, ale nie do końca, bo kolega robiąc swoje technologicznie dokończy moje. Tak dzieje się zwykle, choć tu jest miejsce na błąd. Jeden myśli że drugi zrobił, a drugi myślał że pierwszy zrobi.
W opisanej historii nic wielkiego (na szczęście) się nie stało. Ale stać się mogło.
Dbajmy o stan techniczny naszych aut. To nasze bezpieczeństwo ale też bezpieczeństwo innych.
Dla nas to dodatkowo komfort i spokój.
Kontrola, sprawdzanie, patrzenie na ręce, może instruowanie mechanika? Tak na serio o czym mówimy?
Który fachowiec na szyldzie ma napisane "uczę się dopiero", albo "pseudofachowiec"?
Jak boli nas ząb idziemy do stomatologa. Czy instruujemy go co i jak? czy kontrolujemy co i jak robi? Czy przypadkiem nie popełnił błędu?
Kupujemy chleb. Czy coś kontrolowaliśmy? sprawdzaliśmy?
Kto ma wiedzę w każdej dziedzinie pozwalającą na obiektywną i rzetelną ocenę jakości otrzymanej usługi lub towaru?
Kto ma warunki by wszystko sprawdzać?
Na naszym forum są koleżanki i koledzy, którzy wiedzą o aucie niemal wszystko. Są pełną gębą fachowcy, którzy zjedli zęby na tej robocie. Ale czy niektórych nie zżera rutyna? Czy nikt nie popełni błędu? Jeśli ktoś zna totalną wszechwiedźmę i ideał to pełen szacunek. Ja taki nie jestem i nikogo takiego nie znam. Tak naprawdę ideałów nie ma, a w każdym procesie (w tym w procesie naprawy i obsługi samochodu) człowiek jest ogniwem najdroższym i najbardziej zawodnym.
Są też na naszym forum koleżanki i koledzy, którzy już na starcie określają się (sami) jako "sałata" - zieloni w temacie. Nierzadko wiedzą o samochodzie tyle, że ma korek wlewu paliwa i tyle.
Jak zapewnić sobie bezpieczeństwo eksploatacji auta?
Wybierać warsztaty z głową. Mamy dział "polecamy i reklamujemy" to jakaś referencja choć nigdy nie 100% pewność.
Jacek mówi o dokręcaniu kół określonym momentem nastawionym na kluczu dynamometrycznym. OK. Tylko kto takowy ma w swoim posiadaniu? Czy wozi go w bagażniku? Bo wszak złapać gumę można zawsze i wtedy trzeba by dokręcić.
Fabryka dała podnośnik i klucz do kół - bynajmniej nie dynamometryczny. On jest do odpowiedniego dokręcenia koła. Długość ramienia tegoż klucza i statystyczna siła jaką człowiek go ciągnie (bo zdecydowanie nie pcha!!!) zapewnia właściwe dokręcenie koła.
Mówimy o ograniczonym zaufaniu... To już do nikogo zaufania nie można mieć? Ja mam zaufanie do wielu, nie jestem zawodowym mechanikiem, nie mam warsztatu, nie mam warunków by wtedy kiedy chcę wleźć pod auto i go obmacać lub oblukać ze wszystkich stron. Korzystam z infrastruktury przyjaciół, często korzystam z ich usług.
Do każdego zagadnienia trzeba przede wszystkim logicznie myśleć, a nie wylewać kubły pomyj, że ktoś się pomylil. Wszak to immanentna cecha rodzaju ludzkiego. Ważne wszak, by te pomylki nie powodowały głębszych skutków, a jeśli takowe się pojawią by usługodawca był w stanie i co ważniejsze był gotów naprawić skutki swojego błędu.
Nikt nikogo nie zwalnia z okresowej kontroli ciśnienia w oponach, poziomu oleju i takich tam "drobiazgów". Nic nie stoi na przeszkodzie by słuchać ciszej radia i pozwolić się usłyszeć jakiekolwiek stuki, piski, zgrzyty itp. Jeśli coś takiego zarejestrujemy to albo samodzielna diagnoza przyczyn, albo wizyta u kogoś kto to potrafi. I tyle.
A co do kół i dokręcania szpilek - historia autentyczna.
Mieliśmy w firmie ponad 100 autokarów. Mercedes 0303 po przeglądzie we własnym warsztacie zabrał grupę kilkudziesięciu pracowników z rodzinami na imprezę integracyjną na Mazury. Jechaliśmy na 6-7 autokarów wypełnionych towarzystwem na max. Wyjazd na firmową imprezę to odpowiednia atmosfera, a że droga dość długa to i jeść się chce i pić rzecz jasna też. Skutek? Ogólna wesołość i hałas w autobusie. Ot taki wesoły autobus.
Na krętej drodze z nawierzchnią brukową (trochę lat minęło) kierowca poczuł pierdut i zobaczył że lewy tylny bliźniak wyprzedza auto. Dobrze że z przeciwka nic nie jechało. Bliźniak zatrzymał się w rowie kilkaset metrów dalej. Autobus siadł na podwoziu, zeszlifował o podłoże sporo z zawieszenia. Szczęście, że kierowca utrzymał autobus na drodze. Było kilka autobusów więc przy zdefektowanym została grupa mechaników, a całe pozostałe towarzystwo pojechało innymi do celu.
I tu pytanie. Nasz autobus, nasz warsztat, nasi ludzie. Czy ktoś celowo? Zdecydowanie nie. Czy ktoś się uczył? Wszyscy mieli słuszny staż i dokonania. Ktoś przed wyjazdem nie skontrolował. To fakt.
W systemie brygadowym, gdzie autem zajmuje się kilku ludzi jeden coś zrobi, drugi coś innego, trzeci coś tam jeszcze, ale nie do końca, bo kolega robiąc swoje technologicznie dokończy moje. Tak dzieje się zwykle, choć tu jest miejsce na błąd. Jeden myśli że drugi zrobił, a drugi myślał że pierwszy zrobi.
W opisanej historii nic wielkiego (na szczęście) się nie stało. Ale stać się mogło.
Dbajmy o stan techniczny naszych aut. To nasze bezpieczeństwo ale też bezpieczeństwo innych.
Dla nas to dodatkowo komfort i spokój.
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
- Jędrek
- Posty: 1009
- Rejestracja: 11 lip 2015 04:21 pm
- Lokalizacja: Dęblin
- Samochód: Pacifica 4,0 z 2008r.
- Postawił flaszek: 2
- Dostał flaszek: 5
Mariusz , gratuluję - piękny elaborat . Jednak nie umniejsza to zasady którą opisałem - sprawdzania od wyeliminowania najprostszych przyczyn . I to by wystarczyło w opisywanym przypadku . Rozumiem co to rutyna ale też wiem co to bezpieczeństwo . Jeżdżę różnymi pojazdami od przeszło 50-ciu lat i przy objawach wyżej opisywanych odruchowo zacząłbym od sprawdzenia stanu przykręcenia kół .
Paca 4,0l SS z 2008r Pb + Lpg .
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Obiektywnie rzecz ujmując jesteś w mniejszości. Choć obiema rękami podpisuję się pod tezą. Tak być powinno - a jest jak jest. Zatem niech ta dyskusja będzie kagankiem oświaty.Jędrek pisze:odruchowo zacząłbym od sprawdzenia stanu przykręcenia kół
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
- głodźillaryki
- Posty: 1072
- Rejestracja: 29 paź 2015 06:35 pm
- Lokalizacja: Ryki
- Samochód: Pacifica 3.5 awd / dodge grand caravan 3.8
- Postawił flaszek: 12
- Dostał flaszek: 18
co do oponiarzy ,,, ja wole sam sobie przykrecac. czemu?
bo ze dwa lub 3 razy tak dowalili sruby ze. poszlo pare kluczy. i pare nowych nakretek trzeba bylo,,, raz mlody łepek kiedys podlecial z kluczem o dlugosci wiekszej od niego samego i chcial tym dociagac po pneumatycznym,,,,, a to co sam sobie przykrecilem nie bylo potrzeby poprawiac nigdy,,,
bo ze dwa lub 3 razy tak dowalili sruby ze. poszlo pare kluczy. i pare nowych nakretek trzeba bylo,,, raz mlody łepek kiedys podlecial z kluczem o dlugosci wiekszej od niego samego i chcial tym dociagac po pneumatycznym,,,,, a to co sam sobie przykrecilem nie bylo potrzeby poprawiac nigdy,,,
- tedi
- Posty: 2951
- Rejestracja: 18 lis 2008 09:55 pm
- Lokalizacja: .
- Samochód:
- Postawił flaszek: 7
- Dostał flaszek: 4
głodźillaryki pisze:co do oponiarzy ,,, ja wole sam sobie przykrecac. czemu?
Może nie każdemu z Was będzie to na miejscu ale zadam wam jedno pytanie. Dlaczego sobie sami nie wymieniacie opon ? łyżki do opon są tanie.
Mariusz święte słowa i za to stawiam ci gigantyczną flaszkę na kolejnym zlocie.M. pisze:Jak boli nas ząb idziemy do stomatologa. Czy instruujemy go co i jak? czy kontrolujemy co i jak robi? Czy przypadkiem nie popełnił błędu?
Dodam tylko nie popełnia błędów ten który nic nie robi.
pozdrawiam. tedi
Lepiej stracić sekundę w życiu , jak życie w ciągu sekundy.
Od dużego silnika lepszy jest.......większy silnik :))))))))))))
www.autopiekuta.pl
Lepiej stracić sekundę w życiu , jak życie w ciągu sekundy.
Od dużego silnika lepszy jest.......większy silnik :))))))))))))
www.autopiekuta.pl
- głodźillaryki
- Posty: 1072
- Rejestracja: 29 paź 2015 06:35 pm
- Lokalizacja: Ryki
- Samochód: Pacifica 3.5 awd / dodge grand caravan 3.8
- Postawił flaszek: 12
- Dostał flaszek: 18
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
głodźillaryki,
W zaprzyjaźnionym warsztacie z częstotliwością dwa razy do roku (zima / lato) plus serwis hamulców lub inne podobne przykręcałem i odkręcałem sobie kółka w Voyku. Ma dziadek 11 lat więc takich operacji było w tym okresie sporo.
Jakiś czas temu mechanik zwyczajnie i jak zawsze odkręcał koła - 3 poszły gładko, w czwartym 4 nakrętki bez problemu a jedna ni cholery ruszyć się nie chciała. Na logikę dociągnięta mocniej niż inne i tarcie na styku nakrętka-felga aluminiowa trzyma. Odkręcić trzeba więc dłuższe ramię, przedłużka... i puścił rdzeń szpilki. To co było w nakrętce plus jeszcze trochę zostało jak było, Reszta w piaście.
No to odkręcić nakrętkę w imadle. Gwint nie puścił. Poszła rzecz jasna nowa szpilka i nowa nakrętka. Urwana zespojona z nakrętką zasiliła hutę.
Jaka przyczyna? Kto winien? Kogo zrąbać jak kozę za obierki? Historia dość stara ale z życia wzięta. Mojego życia.
W zaprzyjaźnionym warsztacie z częstotliwością dwa razy do roku (zima / lato) plus serwis hamulców lub inne podobne przykręcałem i odkręcałem sobie kółka w Voyku. Ma dziadek 11 lat więc takich operacji było w tym okresie sporo.
Jakiś czas temu mechanik zwyczajnie i jak zawsze odkręcał koła - 3 poszły gładko, w czwartym 4 nakrętki bez problemu a jedna ni cholery ruszyć się nie chciała. Na logikę dociągnięta mocniej niż inne i tarcie na styku nakrętka-felga aluminiowa trzyma. Odkręcić trzeba więc dłuższe ramię, przedłużka... i puścił rdzeń szpilki. To co było w nakrętce plus jeszcze trochę zostało jak było, Reszta w piaście.
No to odkręcić nakrętkę w imadle. Gwint nie puścił. Poszła rzecz jasna nowa szpilka i nowa nakrętka. Urwana zespojona z nakrętką zasiliła hutę.
Jaka przyczyna? Kto winien? Kogo zrąbać jak kozę za obierki? Historia dość stara ale z życia wzięta. Mojego życia.
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
- pach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 13 maja 2014 06:15 pm
- Lokalizacja: KS m.KR
- Samochód: 4.0 AWD Ltd 2007
- Postawił flaszek: 10
- Dostał flaszek: 11
Strzeżonego... więc jednak patrzę na ręce mechanikom.
(zreszta też z ciekawosci - bo mozna się cos przy okazji nauczyć)
I cieszę się (bardzo) jak widzę, że działają profesjonalnie i rozsądnie
a potem - z przyjemnością do takich wracam.
Co do śrub do kół, to po prostu kupiłem sobie klucz dynamometryczny
choćby dlatego, że zdarza mi się czasem i odkręcić koło. A jak Koledzy
piszą - są rzeczy w aucie wymagające dla bezpieczeństwa = specjalnej troski.
Jak chodzi o trudne odkręcanie się śrub to widzę, że rozpowszechnia się smarowanie
ich niewielka ilością smaru miedziowego - co eliminuje zapiekanie się.
(zreszta też z ciekawosci - bo mozna się cos przy okazji nauczyć)
I cieszę się (bardzo) jak widzę, że działają profesjonalnie i rozsądnie
a potem - z przyjemnością do takich wracam.
Co do śrub do kół, to po prostu kupiłem sobie klucz dynamometryczny
choćby dlatego, że zdarza mi się czasem i odkręcić koło. A jak Koledzy
piszą - są rzeczy w aucie wymagające dla bezpieczeństwa = specjalnej troski.
Jak chodzi o trudne odkręcanie się śrub to widzę, że rozpowszechnia się smarowanie
ich niewielka ilością smaru miedziowego - co eliminuje zapiekanie się.
Pozdrawiam.
Race fast, safe caR
Race fast, safe caR
-
- Posty: 2534
- Rejestracja: 04 lip 2013 09:20 pm
- Lokalizacja: Poznań-okolica
- Samochód: DURANGO 5,7 HEMI HEV, była Pacyfica 4.0 Signature 08
- Postawił flaszek: 14
- Dostał flaszek: 16
jakoś coś mi po głowie chodzi że akurat przy kołach to nie najlepszy pomysłpach pisze:widzę, że rozpowszechnia się smarowanie
ich niewielka ilością smaru miedziowego - co eliminuje zapiekanie się.
ale może się mylę
pozdrawiam Piotr
http://cprojects.pl
__________________________
Umysł jest jak spadochron
Nie działa jeśli nie jest otwarty
http://cprojects.pl
__________________________
Umysł jest jak spadochron
Nie działa jeśli nie jest otwarty
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
A widziałeś to w naszej studni wiedzy?pach pisze:jednak patrzę na ręce mechanikom
BMW - znaczy bogaty może więcej
Też wydaje mi się że tak słyszałem - ale pewności nie mammpspycha pisze:akurat przy kołach to nie najlepszy pomysł
Jeśli muszę użyć smarowidła to w zgoła innych sytuacjach. Koła lepiej mi podchodzą na sucho.
Ostatnio zmieniony 13 lip 2016 10:30 pm przez M., łącznie zmieniany 2 razy.
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
- tedi
- Posty: 2951
- Rejestracja: 18 lis 2008 09:55 pm
- Lokalizacja: .
- Samochód:
- Postawił flaszek: 7
- Dostał flaszek: 4
Jacku to u mnie byś sobie nie popatrzył przepisy BHP nie pozwalają na to by osoby postronne przebywały na stanowisku pracy.pach pisze:Strzeżonego... więc jednak patrzę na ręce mechanikom.
Widzę tu zażyłą zajadłość jak to użytkownicy motoryzacji są oszukiwani po przez serwisy. A czy czasami ci czujni i cwani uważają że oni się nie dadzą oszukać, nie robią tak w swoich wykonywanych zawodach ? Moje zdanie jest takie szanujmy się nawzajem więcej szacunku. A co w sytuacji gdy dajmy na to klient który usilnie pcha się na warsztat i podpierniczy mi jakiś klucz czy inne narzędzie? mechanik wykonujący swoje czynności nie jest wstanie patrzeć na ręce osób trzecich.
No co mam prawo nie ufać czyż nie ?
Na dole fotka która mówi wyraźnie dokąd klient może wejść
pozdrawiam. tedi
Lepiej stracić sekundę w życiu , jak życie w ciągu sekundy.
Od dużego silnika lepszy jest.......większy silnik :))))))))))))
www.autopiekuta.pl
Lepiej stracić sekundę w życiu , jak życie w ciągu sekundy.
Od dużego silnika lepszy jest.......większy silnik :))))))))))))
www.autopiekuta.pl
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Piknie się temat rozwija. Dobrze że na samym starcie nie zadałem tego pytania - choć mnie korciło jak diabli.
Jeśli poluzowane są dwie nakrętki to należy przyjąć że pozostałe trzy są dociągnięte jak należy.
Ci co znają materię wiedzą, że połączenie felga - piasta co prawda za pomocą połączeń gwintowych to jednak napęd przekazywany jest przez tarcie spowodowane dociągnięciem nakrętek. Szpilki nigdy nie pracują na ścinanie (no chyba że wszystkie luźne).
Jeśli zatem przyjąć, że trzy nakrętki były dociągnięte jak należy, a skoro trzy to ich układ jest w wierzchołkach trójkąta, to moje pytanie brzmi: co miało luz? co stukało? co tarło?
Sam awaryjnie jeździłem Voykiem na 4 szpilkach zamiast 5. Znam przypadki (trochę hardcore-owe) jazdy na tylko 3 zamiast 5. Jak dociągnięte to co ma się stać? gdzie miejsce na luz?
PS. Mówiąc o ekstremalnych przypadkach na końcu postu nie mam zamiaru pochwalać praktyk. Nie mam na celu usypianie czujności. Awaryjnie się da co nie znaczy że będzie OK przy bieżącej codziennej eksploatacji auta.
Heniek01 pisze: pojawiły się w lewym przednim kole lekkie stuki i oznaki tarcia
Jeśli dobrze pamiętam koła w Pacy przykręcane są pięcioma nakrętkami każde.Heniek01 pisze: Okazało się -poluzowane dwie śruby na kole
Jeśli poluzowane są dwie nakrętki to należy przyjąć że pozostałe trzy są dociągnięte jak należy.
Ci co znają materię wiedzą, że połączenie felga - piasta co prawda za pomocą połączeń gwintowych to jednak napęd przekazywany jest przez tarcie spowodowane dociągnięciem nakrętek. Szpilki nigdy nie pracują na ścinanie (no chyba że wszystkie luźne).
Jeśli zatem przyjąć, że trzy nakrętki były dociągnięte jak należy, a skoro trzy to ich układ jest w wierzchołkach trójkąta, to moje pytanie brzmi: co miało luz? co stukało? co tarło?
Sam awaryjnie jeździłem Voykiem na 4 szpilkach zamiast 5. Znam przypadki (trochę hardcore-owe) jazdy na tylko 3 zamiast 5. Jak dociągnięte to co ma się stać? gdzie miejsce na luz?
PS. Mówiąc o ekstremalnych przypadkach na końcu postu nie mam zamiaru pochwalać praktyk. Nie mam na celu usypianie czujności. Awaryjnie się da co nie znaczy że będzie OK przy bieżącej codziennej eksploatacji auta.
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
- Jędrek
- Posty: 1009
- Rejestracja: 11 lip 2015 04:21 pm
- Lokalizacja: Dęblin
- Samochód: Pacifica 4,0 z 2008r.
- Postawił flaszek: 2
- Dostał flaszek: 5
Tadziu , to trochę nie tak . Każdy patrzy na te sprawy z własnej perspektywy . Jaka jest moja ? Zdecydowaną większość napraw robię sam - mam narzędzia , warunki i umiejętności . Wymiana kół , klocków hamulcowych , "płynów ustrojowych " w samochodzie itp. Mam też jeden nawyk (z doświadczenia) - co 2-3 miesiące kontrolnie sprawdzam stan dokręcenia kół . Znam przypadki , gdy po wymianie kół (dobrze wykonanej w warsztacie) po pewnym czasie pojawiał się luz . To dla mojego bezpieczeństwa . Zgadzam się z Tobą - zdecydowana większość warsztatów jest uczciwa ale jak w każdej dziedzinie życia tzw. czynnik ludzki jest najbardziej zawodnym elementem - ten się nie myli co nic nie robi .tedi pisze:Może nie każdemu z Was będzie to na miejscu ale zadam wam jedno pytanie. Dlaczego sobie sami nie wymieniacie opon ? łyżki do opon są tanie.
Paca 4,0l SS z 2008r Pb + Lpg .
- głodźillaryki
- Posty: 1072
- Rejestracja: 29 paź 2015 06:35 pm
- Lokalizacja: Ryki
- Samochód: Pacifica 3.5 awd / dodge grand caravan 3.8
- Postawił flaszek: 12
- Dostał flaszek: 18
M no bywa ze sie cos zapiecze itp. ,,, rozumiem tez ze w warsztacie wola to. mocno dokrecic dla pewnosci,,, l i przyznam ze nigdy. nic sie nie odkrecilo. po wykezdzie od oponiarzy,,, ale,,, tez nic sie. nie odkrecilo gdy sam. to przykrecilem. momentem. cos okolo 130 ntm lub kluczem ktory daje producent samochodu,,,
takze.,,, kontrola jak najbardziej, tak jak inne rzeczy sprawdzamy tak i to,,, profilaktycznie i zapobiegawczo,,,
co do patrzenia na rece ,,, sam. wykonuje czasem cos co przyjdzie klijent i stoi,,,, i sie patrzy,,,, i patrzy,,,, i coz,,, mimo tego ze nie mam najmniejszego zamiaru cos spartaczyc to wole. zeby mi ktos tak nie stal ,,, po prostu lepiej sie czuje
takze.,,, kontrola jak najbardziej, tak jak inne rzeczy sprawdzamy tak i to,,, profilaktycznie i zapobiegawczo,,,
co do patrzenia na rece ,,, sam. wykonuje czasem cos co przyjdzie klijent i stoi,,,, i sie patrzy,,,, i patrzy,,,, i coz,,, mimo tego ze nie mam najmniejszego zamiaru cos spartaczyc to wole. zeby mi ktos tak nie stal ,,, po prostu lepiej sie czuje
-
- Posty: 951
- Rejestracja: 19 lip 2015 12:06 am
- Lokalizacja: Milicz
- Samochód: Hyundai Santa Fe 2.7 AWD aut.
- Postawił flaszek: 15
- Dostał flaszek: 16
Chcę zaznaczyć, że większość zakładów oponiarskich dokręca koła tzw. ganem. Na wyposażeniu warsztatu nawet klucza dynamometrycznego nie mają. Jest im szybciej i łatwiej , a wiadomo , że klient czeka i czas ucieka ( a z czasem następni klienci ). Nawet w renomowanych serwisach ( nie wszystkich oczywiście )pracownicy nie zawracają sobie głowy aby dokręcić koła z odpowiednim momentem. Jest gan i jest przykręcone, po robocie.
A co do używania smaru ( lub pasty jak kto woli ) miedzianego:
Pasta miedziana jest wyspecjalizowanym smarem chroniącym przed zapiekaniem i blokowaniem się zmontowanych elementów â zwłaszcza w miejscach gdzie występuje wysokie ciśnienie i/lub wysoka temperatura. Minimalizuje przy tym tarcie i ułatwia odprowadzanie ciepła.
Stosuje się ją też w wolnobieżnych mechanizmach obrotowych â z zastrzeżeniem, że nie ma tam przeciwskazań dla przewodnictwa elektrycznego.
W przypadku piast w samochodach możemy mówić o obu tych warunkach â a jednak pasta miedziana nie jest dobrym wyborem.
Przyczyna jest prosta: właściwości fizykochemiczne i propagacja smaru pod działaniem siły odśrodkowej (szybko obracające się koła samochodu).
Co to oznacza w praktyce?
smar miedziany rozpryskuje się po całej piaście i zaciskach hamulców, zostawiając widoczne ślady
pojawia się ryzyko zabrudzenia / kontaktu z elementami systemu ABS
sól drogowa oraz zmienne warunki termiczne (podgrzewanie i schładzanie) mogą wywołać nieporządane reakcje elektrochemiczne â jak korozja przewodów i elementów piasty
Pasta miedziana nie jest dobrym produktem do takich zostosowań. Odpowiedzią są tu pasty przeciwzapieczeniowe â np: zawierające grafit, stal nierdzewną i aluminium lub dedykowane pasty do zacisków hamulcowych.
Poleca się pastę zawierającą niewielką ilość miedzi razem z cząsteczkami aluminium, grafitu i dwusiarczku molibdenu, która łączy w sobie przystępną cenę i dobre właściwości fizyczne ( np. Caramba lub Multibond MB-84 )
Uzyskujemy wówczas stosowną ochronę przed zapiekaniem, korozją elementów piasty oraz zmniejszamy ryzyko rozpryskiwania się środka smarnego wokół obracającej się piasty.
Doskonale sprawdzajasię też pasty z cząsteczkami stali nierdzewnej i grafitu â jak Kema HTS-1400 (dostępna też w sprayu), które cechuje doskonała odporność na wymywanie i wysoką temperaturę.
Zwróćcie uwage czego używa wasz âÂÂoponiarzâ przy montażu kół.
Używajmy smarów świadomie z pożytkiem i zamierzonym skutkiem.
PS. Przytoczone fragmenty z blogu o chemii motoryzacyjnej.
A co do używania smaru ( lub pasty jak kto woli ) miedzianego:
Pasta miedziana jest wyspecjalizowanym smarem chroniącym przed zapiekaniem i blokowaniem się zmontowanych elementów â zwłaszcza w miejscach gdzie występuje wysokie ciśnienie i/lub wysoka temperatura. Minimalizuje przy tym tarcie i ułatwia odprowadzanie ciepła.
Stosuje się ją też w wolnobieżnych mechanizmach obrotowych â z zastrzeżeniem, że nie ma tam przeciwskazań dla przewodnictwa elektrycznego.
W przypadku piast w samochodach możemy mówić o obu tych warunkach â a jednak pasta miedziana nie jest dobrym wyborem.
Przyczyna jest prosta: właściwości fizykochemiczne i propagacja smaru pod działaniem siły odśrodkowej (szybko obracające się koła samochodu).
Co to oznacza w praktyce?
smar miedziany rozpryskuje się po całej piaście i zaciskach hamulców, zostawiając widoczne ślady
pojawia się ryzyko zabrudzenia / kontaktu z elementami systemu ABS
sól drogowa oraz zmienne warunki termiczne (podgrzewanie i schładzanie) mogą wywołać nieporządane reakcje elektrochemiczne â jak korozja przewodów i elementów piasty
Pasta miedziana nie jest dobrym produktem do takich zostosowań. Odpowiedzią są tu pasty przeciwzapieczeniowe â np: zawierające grafit, stal nierdzewną i aluminium lub dedykowane pasty do zacisków hamulcowych.
Poleca się pastę zawierającą niewielką ilość miedzi razem z cząsteczkami aluminium, grafitu i dwusiarczku molibdenu, która łączy w sobie przystępną cenę i dobre właściwości fizyczne ( np. Caramba lub Multibond MB-84 )
Uzyskujemy wówczas stosowną ochronę przed zapiekaniem, korozją elementów piasty oraz zmniejszamy ryzyko rozpryskiwania się środka smarnego wokół obracającej się piasty.
Doskonale sprawdzajasię też pasty z cząsteczkami stali nierdzewnej i grafitu â jak Kema HTS-1400 (dostępna też w sprayu), które cechuje doskonała odporność na wymywanie i wysoką temperaturę.
Zwróćcie uwage czego używa wasz âÂÂoponiarzâ przy montażu kół.
Używajmy smarów świadomie z pożytkiem i zamierzonym skutkiem.
PS. Przytoczone fragmenty z blogu o chemii motoryzacyjnej.
Nie każdy facet z widłami to Posejdon : )
- M.
- Posty: 4979
- Rejestracja: 02 lut 2011 07:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Samochód: Chrysler Aspen 5,7 HEMI HEV Limited 2009 Pb/El/LPG
- Postawił flaszek: 39
- Dostał flaszek: 60
Dyskusja fajnie się rozwija.
Zatem mam rozumieć, że:
- Są wśród nas zdolne rączki co robią sobie co się da samemu bo mają gdzie, mają czym, wiedzą jak i są pewne swojej roboty. To co przerasta możliwości osobiste zlecają na zewnątrz.
- To co robione zewnętrznie lubimy obserwować, podglądać, komentować, podpowiadać - pomimo faktu iż wiemy, że nikt nie lubi jak mu patrzą na ręce, robota trwa dłużej bo gadanie zabiera czas, narażamy się na szkody tak osobowe (wypadki chodzą po ludziach - można wpaść do kanału) jak i materialne (można wierzchnie okrycie upaprać w smarach, albo i potargać o blachy, druty itp), łamiemy reguły BHP obowiązujące na terenie warsztatu, łamiemy współczesne standardy obsługi klienta oraz warunki standardów ISO takiego czy innego, jakie warsztat posiada, kupujemy usługę naprawy auta a dodatkowo oczekujemy nieodpłatnego świadczenia w postaci usługi edukacyjnej itd itp.
- Co prawda wiemy, że gwinty mocowania kół z natury swojej są samohamowne, wedle zasady ogólnej powinny pracować na sucho, to jednak smarujemy je, licząc iż niższy współczynnik tarcia na styku gwintów zrekompensujemy większym momentem dokręcenia kola. Co prawda "tłusty" gwint lżej się kręci, ten sam moment dokręcenia koła mocniej naciągnie szpilkę, mocniej obciąży gwint, łatwiej szpilka się "przeciągnie", ale wiemy też, że w takim stanie nakrętka dużo łatwiej się sama odkręci podczas normalnej eksploatacji samochodu. (nie pamiętam w jakim aucie stosowano po jednej stronie auta nakrętki z gwintem prawym, a po drugiej z gwintem lewym - to tak by przeciwdziałać samoczynnemu odkręcaniu się kół)
- Ci co używają kluczy dynamometrycznych nie używają narzędzi no-name, każdy klucz był legalizowany w zakresie powtarzalności i prawidłowości nastawów (casus termometrów zewnętrznych w supermarketach.- 5 jednakowych z pozoru urządzeń i każde pokazuje inną temperaturę w tym samym miejscu). Przyjmujemy także, że każdy wie jak i potrafi używać klucza dynamometrycznego, że ma świadomość, że choćby dynamika dokręcania śruby ma istotny wpływ na rzeczywisty moment dokręcenia połączenia.
I tu krótkie wspomnienie rozmowy z szefem jednego z dobrych warsztatów niejednokrotnie polecanego nawet na naszym forum:
Szef / właściciel tego warsztatu wypowiedział się mniej więcej w taki sposób. Ja to uwielbiam jak przyjeżdża klient co się naczytał na różnych forach co dolega jego autu i wstawiając je do warsztatu mówi co i jak trzeba zrobić. Nie mówi jakie ma objawy, nie mówi co się dzieje. Mówi co i jak mamy zrobić. Naczytał się i jest najmądrzejszy. A nasza wstępna diagnoza (oj duuuuużo lat na rynku są i mają ugruntowaną pozycję i renomę) pokazuje, że problem leży zupełnie gdzie indziej. I co tu zrobić? Wedle życzenia klienta (on płaci i on wymaga) robotę bez jakiegokolwiek efektu? Czy wdawać się w długie dyskusje z adwersarzem i próbować przekonać go, że jakkolwiek mądry człowiek to jednak błądzi...
Jak klient uparty jak baran zawsze można zrobić to co zleci, a skoro efektów brak to jeszcze dodatkowo to co trzeba. A że klient zapłaci więcej niż mógłby... No cóż. Jeśli tak chce, jeśli akceptuje to wedle zasady BMW - bogaty może wymagać. Byle świadomie.
Zatem mam rozumieć, że:
- Są wśród nas zdolne rączki co robią sobie co się da samemu bo mają gdzie, mają czym, wiedzą jak i są pewne swojej roboty. To co przerasta możliwości osobiste zlecają na zewnątrz.
- To co robione zewnętrznie lubimy obserwować, podglądać, komentować, podpowiadać - pomimo faktu iż wiemy, że nikt nie lubi jak mu patrzą na ręce, robota trwa dłużej bo gadanie zabiera czas, narażamy się na szkody tak osobowe (wypadki chodzą po ludziach - można wpaść do kanału) jak i materialne (można wierzchnie okrycie upaprać w smarach, albo i potargać o blachy, druty itp), łamiemy reguły BHP obowiązujące na terenie warsztatu, łamiemy współczesne standardy obsługi klienta oraz warunki standardów ISO takiego czy innego, jakie warsztat posiada, kupujemy usługę naprawy auta a dodatkowo oczekujemy nieodpłatnego świadczenia w postaci usługi edukacyjnej itd itp.
- Co prawda wiemy, że gwinty mocowania kół z natury swojej są samohamowne, wedle zasady ogólnej powinny pracować na sucho, to jednak smarujemy je, licząc iż niższy współczynnik tarcia na styku gwintów zrekompensujemy większym momentem dokręcenia kola. Co prawda "tłusty" gwint lżej się kręci, ten sam moment dokręcenia koła mocniej naciągnie szpilkę, mocniej obciąży gwint, łatwiej szpilka się "przeciągnie", ale wiemy też, że w takim stanie nakrętka dużo łatwiej się sama odkręci podczas normalnej eksploatacji samochodu. (nie pamiętam w jakim aucie stosowano po jednej stronie auta nakrętki z gwintem prawym, a po drugiej z gwintem lewym - to tak by przeciwdziałać samoczynnemu odkręcaniu się kół)
- Ci co używają kluczy dynamometrycznych nie używają narzędzi no-name, każdy klucz był legalizowany w zakresie powtarzalności i prawidłowości nastawów (casus termometrów zewnętrznych w supermarketach.- 5 jednakowych z pozoru urządzeń i każde pokazuje inną temperaturę w tym samym miejscu). Przyjmujemy także, że każdy wie jak i potrafi używać klucza dynamometrycznego, że ma świadomość, że choćby dynamika dokręcania śruby ma istotny wpływ na rzeczywisty moment dokręcenia połączenia.
I tu krótkie wspomnienie rozmowy z szefem jednego z dobrych warsztatów niejednokrotnie polecanego nawet na naszym forum:
Szef / właściciel tego warsztatu wypowiedział się mniej więcej w taki sposób. Ja to uwielbiam jak przyjeżdża klient co się naczytał na różnych forach co dolega jego autu i wstawiając je do warsztatu mówi co i jak trzeba zrobić. Nie mówi jakie ma objawy, nie mówi co się dzieje. Mówi co i jak mamy zrobić. Naczytał się i jest najmądrzejszy. A nasza wstępna diagnoza (oj duuuuużo lat na rynku są i mają ugruntowaną pozycję i renomę) pokazuje, że problem leży zupełnie gdzie indziej. I co tu zrobić? Wedle życzenia klienta (on płaci i on wymaga) robotę bez jakiegokolwiek efektu? Czy wdawać się w długie dyskusje z adwersarzem i próbować przekonać go, że jakkolwiek mądry człowiek to jednak błądzi...
Jak klient uparty jak baran zawsze można zrobić to co zleci, a skoro efektów brak to jeszcze dodatkowo to co trzeba. A że klient zapłaci więcej niż mógłby... No cóż. Jeśli tak chce, jeśli akceptuje to wedle zasady BMW - bogaty może wymagać. Byle świadomie.
______
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
/l, [_____],
|---L- OIIIIIIIO
()_) ()_)-----)_)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.